Jędrek nie umie robić zakupów. Jak większość facetów.
Wysłałam go w sobotę do naszego wsiowego marketu. Wśród listy zakupów była jakaś wędlina. Wiadomo, że nie ma tu Bóg wie jakiego wyboru, ale tego, że przyniesie mi mielonkę turystyczną się nie spodziewałam...
Mielonka turystyczna najtańsze mięso, bo nie wiem, czy to wędliną nazwać można.
No ale co robić, jeść trzeba, tym bardziej, że niedziela za pasem i wszystko pozamykane. Zrobiłam im na śniadanie kanapki z tą mielonką. I co? Zjedli kiełbasę a chleb zostawili i jeszcze chcieli więcej...
Dziś kupiłam jakąś szynkę i na kolację zrobiłam im kanapki. I co? Chleb zjedli a kiełbasę zostawili...
Cóż, nie mają wybrednych podniebień...
22:49
Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
kiedys milonka byla jedna z lepszych "wędlin",ale teraz.. możęmąż trafił na taką lepsza :)
OdpowiedzUsuńmoja córeczka tak zjada mielonke tytolską a szynki nie tknie
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :)) dodałam się do obserwowanych bo naprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńDlatego również otrzymałaś ode mnie nominację do LIEBSTER BLOG AWARD :)
Zapraszam:
http://www.aneczka84.blogspot.com/2013/04/moje-nominacje-liebster-award.html
Czasem prostsze smakuje leiej :D Mój za pasztetem szaleje :/ eh....
OdpowiedzUsuń