Nie chcą mi płacić 20 tysięcy za posta...
Nikt mi nie chce dać superaśnego aparatu, żebym robiła superaśne fotki...
Firmy nie biją się o post na moim blogu...
Nie rozpływam się w zachwytach nad dziesiątą kupką dziecka...
Nie tworzę afer...
Nie kłócę się z innymi blogerkami..
To wychodzi na to, że dupa ze mnie nie bloger...
A tak na serio. Staram się przedstawiać moje życie, takie jakim jest. Wiadomo, że kocham moje dzieci najbardziej na świecie, ale nie rozpływam się nad cudownością stanu macierzyńskiego, który co prawda ma dużo uroku, ale też sporo wyrzeczeń od nas wymaga.
Powiem o dziecku bachor, dziad, diabeł (czasem "Skurwysynek" w żartach do męża, jak nie słyszą), ale kto mnie zna, wie, że to wszystko żartobliwie. Ot taki mam styl. Na pozór surowa, ale w głębi duszy dobra dusza.
Bić nie biję, ale potrafię krzyknąć, zastosować karę, raz nawet zaprowadziłam do łazienki, posadziłam na kiblu i kazałam siedzieć za karę (5 minut).
Jak rozwalają zabawki i idą w diabły, to sprzątam je i wynoszę na kilka dni do piwnicy.
Jednak to tylko maska. Dla nich bym życie oddała. Jak im coś kupię, to wracając do domu zastanawiam się, jaka będzie ich reakcja. Rozpieszczam ich do nieprzytomności. Może nie mają najlepszych zabawek, dla których nie ma w domu miejsca, ale trochę ich jednak jest i ciągle przybywa. Oddałabym im ostatnią kromkę chleba jeśli byłaby taka potrzeba.
Nie mam domu urządzonego według nowoczesnych wzorców, jesteśmy na etapie dorobku. Pisałam kiedyś od czego zaczynaliśmy, więc uważam, że i tak dużo udało nam się wyremontować, zrobić.
Nie stać nas na super drogie gadżety, jednak na podstawowe potrzeby, małe przyjemności i odłożenie odrobinki w razie "choroby" spokojnie mamy :)
Po domu nie walają się dziesiątki artykułów handmade- ot jedynie serduszka wygrane u Filipiej Mamy.
Zdjęcia robię 5- letnim Olympusem. Na nowy nie mam co liczyć, bo ten był dwa razy w naprawie z mojej winy i Jędrek zapowiedział mi, że nowego nie kupi ;p
Blog żyje swoim życiem, często trafiacie na bartery, które są miłym dodatkiem blogowania.
Nie tworzę afer, wypowiedziałam się raz- o mleku modyfikowanym, gdy usłyszałam, ze to trucizna. Nie mam też wojen z innymi blogerkami, szanuję ich pracę, a jak mi się coś nie podoba, to po prostu usuwam z obserwowanych i już. Nie zależy mi na sztucznym tłumie, a taki właśnie przyciągają afery i aferki.
Moje dzieci w zimie biegają w rajstopkach, piją mleko modyfikowane. Jedzą czasem frytki- te karbowane z Biedronki. Słodycze też od czasu do czasu.
Oglądają bajki. Czasem nawet pół dnia, jak mam dużo roboty.
Wieczorem jednak jest czas dla nas, gdy czytamy "małe koźlątka" lub "Jasia i Małgosię".
Czemu to piszę?
Bo już mam dość tych ciągłych afer o byle co..
O to co kto kupił i za ile.
Albo co dostał.
Albo o mleku.
O rajstopach.
O oglądaniu TV przez dziecko.
Albo o to, że inna matka napisała "bachor" o swoim dziecku.
Hello! Matki idealne! Zazdroszczę Wam Waszych wspaniałych, idealnych dzieci. Zazdroszczę Wam cierpliwości, opanowania. A teraz wpadnijcie do mnie. Ja sobie wyskoczę do sklepu i zostawię Was z moją trójcą.
Amen.
Spodobał Ci się mój post?
Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku
08:00
Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
idealny matki z idealnymi dziećmi precz!:) witaj normalna rodzinko pozdrawiam Twoją trójcę
OdpowiedzUsuńNo widzisz ja mam tak samo jak TY.
OdpowiedzUsuńJa jestem pokładem cierpliwości i wyprowadzenie mnie z równowagi przez moje dzieci, czy dzieci znajomych jest na prawdę niemożliwe. Rozumiem złe dni i próby przeciągnięcia mnie na swoją stronę. Rzadko podnoszę na nie głos, bo wolę spokojnie wytłumaczyć. Rozpieszczam i kocham nad życie. Staram się być perfekcyjną w tym co robię, ale nie uważam się, za matkę idealną, bo jestem tylko człowiekiem i macierzyństwa uczę się dopiero od 4 lat. Nie jest to proste, ale do wykonania.
OdpowiedzUsuńJednak brakuje mi cierpliwości do mojego męża. Czasami gołymi rękoma bym go udusiła, wielokrotnie trzasnęłam drzwiami mamrocząc coś pod nosem.
Może to co napisałam większość odbierze nie tak jak powinna, ale trudno.
Mnie wkurzają niesamowicie matki, które uważają, że ich dzieci są najlepsze i najmądrzejsze, wyciągając je na ołtarze. Każde dziecko jest niegrzeczne i nie uwierzę, że ich jest perfekcyjne.
Odkąd mamy dzieci, czyli od ponad dwóch lat mam mordercze zapędy. Ilość pracy i działań które robię codzienne w domu i przy dzieciakach jest zatrważająca. Dla mnie-kiedyś totalnie niezależnego człowieka, który mógł pozwolić sobie na totalną spontaniczność. Teraz 2latek i 5miesięczna córa- pomogli mi planowac każdą minutę. Nie mówię, że bywa ciężko, bo bywa. Ale plus macierzyństwa to lepsza organizacja czasu. Ja to rozumiem, ale mężczyżni czasem żyją jakby za dużo w ich życiu się nie zmieniło. I burzą tą pozorną harmonię poukładanego dnia. Kocham mojego męża, jest świetnym ojcem, ale jest mężczyzną i dopiero teraz rozumiem DUŻĄ różnicę między nami facetami a kobietami.
UsuńPrzyznam że przez te afery to mi się odechciewa czytania blogów, szczególnie tych paretingowych, ale na innch też hejtu też nie brakuje. Ja się nie wtrącam w takie dyskusje, dla mnie to nie ma sensu bo to zwykła zazdrość, zawiść i zarozumiałość.
OdpowiedzUsuńKurdę ja też nie jestem matką idealną ale jakoś nie czuję się z tym źle :) i czytając Twoje posty mogę powiedzieć jedno jestem taką samą "wariatką" jak Ty :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńooo masz racje ! też mam tego dość ! robić aferę z byle gówna. [przepraszam za określenie]
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy z Erykiem
o o o mam to samo ! :D
OdpowiedzUsuńwątpię w istnienie idealnego życia. z dziećmi, czy bez nich.
OdpowiedzUsuńa jeśli ktoś ukazuje takie błogie cudowne życie bez problemów i nieprzyjemności, to jest na prawdę mało wiarygodny i po prostu kogoś takiego nie czytuję.
a Ciebie zwyczajnie polubiłam, czytając Twojego bloga (i nie raz kontaktując się z Tobą) mam poczucie, że rozmawiam z normalną, fajną babką i mamą.
tak przy okazji, dzięki, że dzielisz się ze mną radami (wiesz, o co chodzi :D ) fajnie wiedzieć, że ktoś z blogosfery może podzielić się takimi info, tak po prostu, bezinteresownie :)
:*
świetny post a ostatnie zdanie idealnie go kończy, nie ma idealnych matek, a jak są to jest to nudne ;) Pozdrowienia dla urwisów :)
OdpowiedzUsuńA takie istnieją? Bo ja jak na razie żadnej takiej nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńOoo, kochana, na tych poczytniejszych blogach (np. Mamala czy Matka Prezesa) co rusz odzywają się matki idealne, krytykujące wszystko :D
UsuńZ zabawkami robie to samo :)))))))))
OdpowiedzUsuńooo to jest nas więcej ? ;) (żarcik oczywiście) - ja o swojej mówię Trol mały jak mnie wkurzy i krzyknąć też potrafię i w ogóle do ideału (jeśli taki istnieje ) to mam dalej jak bliżej.... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam tak samo z zabawkami :)))))
OdpowiedzUsuńMam tak samo z zabawkami ja wy :)))
OdpowiedzUsuńna to wygląda że ja blogrĘ tez nie jestem... zeby chociaż z 5 dali za posta a tu doopa :P
OdpowiedzUsuńNo komu jak komu,ale Tobie to by dać mogli Kinga :)
UsuńA ja Cię lubię, taką normalną, prawdziwą. Przy tych idealnych, wykreowanych matkach, człowiek zaczyna się wić w poczuciu winy, że u nas tak nie idzie. A te matki za fasadą bloga pewnie zupełnie sobie z rzeczywistością nie radzą. Dla mnie to Ty jesteś idealna, skoro sobie ze swoimi facetami dajesz radę.
OdpowiedzUsuńJa też mogę się podpisać pod twoim postem...też chyba nie jestem blogerę.... może zróbmy spotkanie nie blogerek..bo widzę, podczytuję ze nie tylko ja...ale kto by chciał sponsorować takie...jak nie chcą nawet grosza za post dać :-)
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio podobne przemyślenia! Nawet post miał o tym powstać, ale ups... teraz mogę zostać posądzona o plagiat ;)
OdpowiedzUsuńMyslę, że wiele z nas to bulwersuje, więc o plagiacie nie może byc mowy :) Pisz, chętnie poczytam Twoją wersję :D
UsuńMyślę, że blogerki często poruszają podobne tematy, bo kady chce wyrazić swoje zdanie i nic w tym złego. Plagiat by był, gdyś skopiowała tekst z tego bloga, zamieniła kilka zdań miejscami i dopisała jedno swoje. Niestety z takim właśnie plagiatem ostatnio się spotkałam na jednym z blogów...
UsuńJa ostatnio przekonałam się jak wielki pokład cierpliwości w sobie mam. Jestem teraz opiekunką 2 latka i 6latki i ta starsza- strasznie działa mi na nerwy. Ale biorę głęboki w dech i tłumaczę jej wszystko, mimo, że za chwilę robi to samo :p Ale nie posądzałam się o to :D Haha dla upustu emocji nazywałam je pasożytami, bo tylko siedziały w mojej torebce.
OdpowiedzUsuńJa z reguły nie czytam mamusiowych blogów- takich typowych- a Twój bardzo lubię, bo nie jest udawany ;)
Ja jeszcze nie jestem mamą, ale mam nadzieję, że kiedyś nią będę, ale już wiem, że ideałem nie będę, bo jestem strasznym nerwusem i mam mało cierpliwości :P Również denerwują mnie takie matki co uważają, że ich dzieci są najlepsze, najmądrzejsze i nie wiadomo co jeszcze. No normalnie masakra! W ogóle nie lubię osób, które zadzierają nosa i myślą, że pozjadały wszystkie rozumy :)
OdpowiedzUsuńNo to piąteczka!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie ma rodzin idealnych:D a co do bloga ja np 99% rzeczy kupuje sama;)
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie mam NIE idealnych :)
OdpowiedzUsuń