Każdy z nas ma nieraz takie dni, że pech goni pech. Och, jak
to potrafi wytrącić z równowagi…
A co wtedy, gdy pech towarzyszy nam dzień w dzień? Wszystko,
czego się dotniemy obraca się przeciwko nam i boimy się wyjść za próg, by nie
zdarzyło się coś nieprzyjemnego…
Takim pechowcem jest Leszek Peszek- bohater opowiadania
Marko Kitti.
Jedenastoletni chłopiec jest niczym wulkan- w każdej chwili
może wybuchnąć. Pech polega na tym, że wybucha dośc często a wszystko za co się
zabierze kończy się katastrofą.
Leszek mieszka w Anglii w dzielnicy Puffington Hill z
rodzicami i starszą siostrą Melindą, z którą nieustannie drze koty. Ciągle robią
sobie na złość. Leszek ma też kotkę, Śnieżynkę, która pewnego razu wpada w
kłopoty, a Leszek musi wymyślić sposób na wywabienie czerwonych plam z jej
śnieżnobiałego futerka… Ojjj, będzie się działo.
Odnajdujemy tez historię z nowym kolegą z klasy Leszka, który
przybył z Hiszpanii, ma dziwnie niski głos i… WĄSY… Czy Leszek rozwikła tą
zagadkę czy wpakuje się jak zwykle w kłopoty?
Na koniec dostajemy bonus- Niedorzecznie krótką opowieścią
na dobranoc, która w żadnym wypadku nie gwarantuje miłych słów, a zwłaszcza
Melindzie…
Książka jest napisana lekkim piórem fajnie się ją czyta. Czasem
aż zadziwiające jest to, że aż tyle pecha spadło na jednego chłopca…
UWAGA!
Książka w niektórych fragmentach może powodować salwy
śmiechu, powodujące ból przepony :D :D :D
Książka do kupienia na stronie Wydawnictwa DEBIT.
Wpis napisany przy współpracy z Wydawnictwem DEBIT.
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku
Świetny pomysł na prezent..
OdpowiedzUsuńmamy tą książeczkę, ale synek jest jeszcze na nią za mały tak więc czeka u nas na pułeczce
OdpowiedzUsuńTakie książki to ja rozumiem - nie idą z tzw. "duchem czasu" tylko przekazują uniwersalne wartości :)
OdpowiedzUsuńTo cos dla mnie :)
OdpowiedzUsuń