23:52

Święta, święta i po świętach...

Po szalenie długim weekendzie, podczas którego zdarzało mi się spać nawet do 9 rano przyszedł czas na powrót do szarej rzeczywistości.
Jędrek po 2- tygodniowym urlopie poszedł na nockę.
Dzieciarnię z ledwością uspałam, bo przez ten świąteczny chaos zasypiali ok. 22- 23.
Jutro już nie zostawię Jaśka o 5 rano z Jędrkiem i nie pójdę spać do chłopaków, heh.
Jak nam minęły święta...
Spokojnie, normalnie, bez rewolucji, jak w zeszłym roku (w wigilię i boże narodzenie ja męczyłam się z jelitówką, w szczepana przeszło na starszych chłopaków- taak, zeszłe święta były najgorszymi w moim życiu).
Szczerze Wam powiem, że nie czułam magii świąt. Aura skutecznie mi to uniemożliwiała. Nie czułam radości z przygotowań, z choinki, nic, nic. A świąteczne wizyty gości były dla mnie normalnymi niedzielnymi odwiedzinami. No może na stole więcej stało... Z drugiej strony, po rozmowie z kolegą pomyślałam, że ta moja obojętność wynika nie tyle z braku śniegu, co z „dorosłości”. Wiadomo, że dzieci inaczej to odczuwają. 

Patrząc nawet na moich chłopców- jaką radość sprawiało im robienie łańcucha z kolorowych papierów, ubieranie choinki, wkładanie gwiazdy na czubek drzewka... 

Wiem, ze w innych rejonach kraju spadł śnieg- nas uraczył dopiero po świętach.
Wigilię spędziliśmy u moich rodziców, Boże Narodzenie i Szczepana w domu, przyjmując gości. Mimo, iż pierwszy dzień świąt mieliśmy spędzić u rodziców, to zostaliśmy w domu. Z dziećmi to jest męka. Zwłaszcza, że dom mój rodzinny był pełen gości. Latanie za dziećmi, pilnowanie? Nieee, chyba jednak wolę w domu. Już nie wspomnę o ubieraniu, wkładaniu do auta, rozbieraniu, potem znów ubieraniu, wkładaniu do auta, rozbieraniu...
Dzieciaki u rodziców znaleźli prezenty pod choinką. Błąd dziadków polegał na tym, że pokazali im je przed kolacją wigilijną... Dostali koparki, jakieś auta. Od połowy grudnia wiedzieli, że „Mikołaj wchodzi przez komin, wychodzi z pieca a potem cichutko idzie po schodach, żeby nie obudzić Marcinka, Filipka, Jasia, mamy i taty i zostawia prezenty pod choinką”. Nie spodziewali się, że w domu również czekają na nich prezenty...
-Mamo, tato! Tu też był!
Radość z betoniarki i dźwigu była tak wielka, że padli po 24. Jaś dostał wywrotkę, ale bawił się nią dopiero następnego dnia- jak zasnął po wigilii u rodziców, to nie zbudziły go nawet ubieranie w kurtkę, podróż samochodem do domu, nawet rozbieranie i przebieranie w piżamę :D
Tu bym chciała podziękować Hurtowni MAZAK Zabawki za szybką realizację zamówienia. Ja jak zwykle wszystko w ostatniej chwili. Najpierw wahałam się co kupić chłopcom- czy wózek mechanika czy parking czy właśnie pojazdy. Jak już zdecydowałam to szukałam odpowiedniego sklepu, gdzie znajdę to, co szukam- i nie ukrywajmy- również po jak najniższej cenie.
Jak zwykle zdecydowałam na zabawki firmy WADER, bo jak dla mnie to najlepsze zabawki na rynku, w dodatku bardzo korzystne cenowo.

Święta minęły spokojnie, fajnie. To, że w spodnie się nie mieszczę to jedyny ich minus :D
W poniedziałek czekała nas wizyta księdza. W tym roku mamy nowego proboszcza i on miał nas nawiedzić. W niedzielę po południu uświadomiłam sobie, że nie mamy kropidła- jak niektórzy pamiętają sfajczyli je w zeszłym roku Marcin z Filipem na minutę przed wizytą księdza :D
Zupełnie zapomniałam kupić nowe, na szczęście pożyczyła mi sąsiadka. W poniedziałek powoli sobie wszystko przygotowywałam. Zawsze był u nas ok. 15- 16. W tym roku czekał nas szok, bo o 12 już mi sąsiadka pisała, ze u nich jest... Obrus prasowałam na szybko, podłogi były nieumyte. W kopertę nie dostał nic. Czemu? Bo przyszedł i nie zapytał się, jak żyjemy, czy dajemy radę. Mowa była o tym, co trzeba w kościele zmienić i że jest to kosztowne i potrzebna jest pomoc.
Nie przymieramy głodem, starcza nam na życie, ale kurczę- on ma więcej niż ja! Wolę dziecku kupić nową zabawkę czy cokolwiek, niż dawać komuś, kogo nie interesują parafianie a to, ile dadzą i czy dadzą. Jędrek się trochę zbulwersował, ale ostatecznie (po jakiś 2 godzinach) przyznał mi rację.
Potem był Sylwester. W domu. Dzieciarnia wyjątkowo padła po 21, my ok. 22. Przebudziłam się o 2:30- to co musiałam zanieść do lodówki to zaniosłam, reszta została na stole. Wyłączyłam telewizor i poszłam spać dalej. Taki to szampański sylwester mieliśmy.
Szampana wypiliśmy w Nowy Rok wieczorem, jak wróciliśmy od rodziców.
Przy Bożym Narodzeniu pisałam, ze z trójką dzieci wizyty są ciężkie. To powiem Wam, jak się ubieraliśmy w Nowy Rok, jak mieliśmy jechać do rodziców na obiad.
Najpierw ubrałam Filipa, potem Jaśka. Jak kończyłam ubierać Jaśka przyszedł Filip- nie zdążył ściągnąć wszystkiego do sikania i posikał majtki i kalesony. Trzeba było go przebrać. W tym czasie Marcin chciał herbaty. Nalałam mu do kubka, on się napił i resztę zostawił. To przyszedł Jasiek, pociągnął za kubek- wylał na siebie co zostało. Trzeba było przebierać Jaśka. No i na końcu Marcina. Jędrek wtedy odśnieżał samochód.
Wróciliśmy wieczorem, uspaliśmy dzieciarnię, wypiliśmy szampana, jeszcze przyszedł kolega, to się posiedziało i święta minęły.
A jak to było u Was?


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub profil na Facebooku PODPIS

9 komentarzy:

  1. szkoda, że takie święta typowo w rodzinnej atmosferze szybko kończą się i trzeba wracać do codzienności...

    OdpowiedzUsuń
  2. To pracowite święta były :)
    W zeszłym roku też umieraliśmy na jelitówkę wszyscy, koszmar...

    OdpowiedzUsuń
  3. My na święta byliśmy w Polsce i było cudownie. ;) Szkoda tylko, że tak szybko mineło. ;)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje dziecko się tak rozregulowało w święta, że przestało spać w dzień, a jeśli już śpi, to późnym popołudniem i potem mi wojuje do 22.00 :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieciaczki bardzo lubią ubierać choinkę. Szczególnie wiedząc, że pod nią będą ich czekać prezentyyyy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super betoniary Moi chłopcy by oszaleli na ich widok. :) jak to się mówi Święta, Święta i po świetach... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolekcja maskotek jak u mojej córeczki :)

    OdpowiedzUsuń

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger