Jak Wam powszechnie wiadomo moja miłość
do słodyczy wzrosła ostatnio na sile. Walczę z tym. Znaczy, żeby
nie jeść słodyczy... Ciężka to sprawa, bo pokus masa, jednak
motywację mam ogromną- 25 kwietnia mamy wesele siostrzenicy i nie
mam zamiaru wyglądać jak pasztet.
Dziś w necie znalazłam szereg porad,
jak walczyć z ochotą na słodycze.
Po pierwsze to motywacja- zatem, skoro
leżące odłogiem w szafie za małe spodnie się nie sprawdziły, to
może to wesele będzie dla mnie motywacją, choć szczerze wątpię;p
Warto też się dowiedzieć, co
słodycze mają w sobie. Ja się na związkach chemicznych nie znam,
więc taka wiedza to dla mnie żadna przestroga ;p
Trzeba uświadomić sobie, co słodycze
robią z organizmem... U mnie to też nie działa- wiem, że przytyję
a i tak jem.
Kalorie też do mnie nie przemawiają
na tyle, by przestać jeść słodycze.
Można zastąpić słodycze owocami...
Jak łatwo zgadnąć- u mnie nie działa... Można też na początku
„odwyku” spróbować z „lżejszymi” słodkościami typu
biszkopty, herbatniki. No ale kurcze na mnie to też nie działa.
Jedynym sposobem na mnie jest dać mi
szlaban na sklep... No ale wtedy kto będzie zakupy robił?
Muszę chyba do tej motywacji wrócić,
ale jak tu się motywować, skoro w Lidlu promocja na czekolady??
Klik w zdjęcie przenosi Was do gazetki :) |
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Ja nie potrafię się oprzeć pokusie na czekoladę. Na każdy inny słodycz mogę się nie skusić ale czekoladę zawsze pochłonę ...
OdpowiedzUsuńja nie potrafię walczyć z ochotą na słodkości, zawsze ulegam :)
OdpowiedzUsuńJa jako nastolatka łykałam chrom, po pierwszym miesiącu zgrubłam i nie zauważyłam efektu działania, zaś w następnych już do słodyczy mnie nie ciągło..
OdpowiedzUsuń