Jaka ja...
Matka, kobieta na kilku etatach-
sprzątaczka, praczka, kucharka, opiekunka dzieci i dorosłych, w
wolnych chwilach copywriter, jak to się z piękna mówi...- to
powszechnie wiadomo.
Jaka jednak jestem w środku?
Dziś uchylę Wam rąbka siebie ;p
Nieśmiała... Tak, tak- nieśmiała.
Zanim zacznę z kimś rozmawiać, to muszę go trochę poznać.
Niektórzy pewnie mają mnie za mruka, ważniaka itp. A tak naprawdę
czasem wstydzę się odezwać ;p
Choleryczka... O tak! Szybko wpadam w
nerwy. Zwłaszcza wtedy jak mam w domu bałagan, jestem zmęczona i
niewyspana. Przeważnie nerwy mijają, jak już ogarnę chaos. Nie
lubię jak ktoś na siłę mi wpycha swoje racje i nie słucha moich
argumentów. Ja mogę rozmawiać, wysłuchać, powiedzieć coś od
siebie- na takim poziomie będę miła. Wkurzę się, jeśli nie
dopuści się mnie do głosu, moje argumenty będą spychane pod
dywan i miażdżone. Wkurzę się jak wmawia mi się rzeczy, których
nie robiłam, nie mówiłam.
Dbam o swoje interesy, o innych też...
Potrafię zjebać panią w przychodni, gdy przychodzę, u laryngologa
pustki a ja i tak muszę czekać 20 minut aż pani z rejestracji
wróci z plotek... Zjebię gówniarza, który w autobusie ma przed
sobą matkę z wózkiem , która w jednej ręce trzyma dziecko a
druga tarmosi wózek, żeby jakoś wysiąść. Nie dość, ze nie
pomoże, to stanie jak święta krowa i nie ma jak przejść, żeby
dziewczynie pomóc. Nie boję się nawet władzy, o czym pisałam tu:
Matka kontra władza.
Jestem twarda, to ponoć po rodzinie
ojca. Duszę w sobie emocje, ale jak zbyt długo je duszę, to w
pewnym momencie wybuchają- patrz pkt. 2. Rzadko płaczę, na
pogrzebach stoję jak skała- szybciej mnie teściowa do płaczu
doprowadzi niż coś innego.
Wrażliwa na cierpienie- nie ważne czy
dużych czy małych. Zauważyliście, że rzadko udostępniam zdjęcia
chorych dzieci? Bo wolę się nie wgłębiać w ich chorobę, potem
to odchorowuję. Staram się wesprzeć, co mogę. Czasem przelewam
tylko 5 zł, ale pocieszam się, że zawsze to coś. Boli mnie głód
dzieci, cierpienie po stracie rodziców, czy rodziców po stracie
dzieci...
Co mam to dam... Jeśli ktoś coś ode
mnie chce, a mogę to dać- dostaje. Gdy ktoś mnie poprosił o
pożyczkę, bo nie ma dzieciom co dać jeść- zapakowałam pół
reklamówki jedzenia. Gdy przyszedł jeszcze raz- po 6 zł na chleb-
zapakowałam i chleb. Czemu nie dałam pieniędzy? Bo wiem, że nie
były one potrzebne na jedzenie a na picie i fajki (6 zł kosztują u
nas fajki). Tak mam pewność, że dzieci dostały jedzenie i mam
czyste sumienie. Zawsze staram się odpłacić, jeśli ktoś mi
pomaga... Nawet, jeśli miałaby to być zwykła czekolada, czy
lizak.
Potrafię być wredna i pamiętliwa.
Pamiętam każdą krzywdę, co ktoś mi zrobił. Czasem już macham
na to ręką i staram się żyć z tym kimś w zgodzie. Czasem jednak
nie... Np, jak ktoś ukradnie listonoszowi paczkę do mnie, gdzie
jest nocnik, to sorry, ale jakoś nie mogę się nie nabijać :D
Mam słabą wolę. Jak się z kimś
pokłócę, to szybko się godzę (nie licząc teściowej, bo z nią
się nie da żyć w zgodzie- próbowałam- mój rekord „milczenia”
to 3 dni). Brak u mnie systematyczności, a widoczny słomiany zapał.
Taka jestem, a teraz zapraszam do zajrzenia co tam nowego mają nam supermarkety do zaoferowania :D
W Lidlu dają książki:
Do Tesco biegnijcie po rowerki za 199 zł:
W Biedronce rzucili tanie meble :D
A w Pepco ubieramy się na wiosnę:
Dziękuję, Kochani jesteście
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
bycie wredną i pamiętliwą to mój największy hmmm minus ? choć ja odbieram to jako szczerość i jako zaletę :D mój partner często przekonuje się na własnej skórze jak potrafię odgryźć się :) a dzielenie się z innymi tym co mam również często u mnie występuje ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo nieśmiała a do tego nerwus ze mnie , wszystkim się przejmuję i niestety jestem bardzo pamiętliwa ;) Ale ładnie dziś wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ale to zdjęcie sprzed 4 lat :)
UsuńTo ja jestem strasznie uparta jak się obraze to tylko bliska śmierć może nas pogodzić ;)
OdpowiedzUsuńNo to "sztama" ! Mam tak samo : Kiedy "wchodzę" do jakiejś grupy potrafię nie gadać przez bardzo długo, dopiero , kiedy troche poznam ludzi , zaczynam się otwierać. Natomiast mój słomiany zapał ujawnie sie przede wszystkim na wiosnę- sadzę kwiatki, podlewam itd. Później , kiedy juz wszystko kwitnie nie chce mi się obrywać uschniętych i przekwitłych kwiatów...i tak to jest. Nikt nie jest doskonały. Jesteśmy tylko ludźmi.
OdpowiedzUsuńFajnie, ze opisałaś trochę siebie, to jest odwaga :)