Wf... przedmiot lekceważony od lat.
Mniej ważny niż polski, matma czy gegra...
A najlepiej załatwić sobie
zwolnienie. To przecież takie proste, często idziesz do lekarza-
zaufanego oczywiście- i po chwili wychodzisz ze świstkiem. To, czy
zostawiłeś kopertę czy nie- pomińmy...
Za moich
czasów funkcja zwolnienia lekarskiego z wf była nagminnie
nadużywana... I z ręką na sercu przyznaję- sama takie zwolnienia
kombinowałam.
Co o tym dziś myślę? Że było to z
mojej strony czystą głupotą.
Najpierw wchodziłam w okres
dojrzewania- biust rysujący się pod koszulką, stanik. Wolałam
urobić mamę, by mi załatwiła zwolnienie, by mieć spokój. A co
śmieszniejsze- miałam jakieś tam osiągnięcia- szybko biegałam.
Lenistwo i wygoda zwyciężyły. I jakiś głupi wstyd, bo wydawało
mi się, że będą się ze mnie śmiać- zawsze miałam lekką
nadwagę. Nie widziałam wtedy, że koleżanka, sporo ode mnie
grubsza ćwiczy i nikt się z niej nie nabija.
W gimnazjum wolałam przesiadywać w
bibliotece szkolnej, niż biegać na wf-ie. Ciekawsze to było,
zawsze trafiłam na nową książkę albo przygotowałam się do
sprawdzianu. Razem ze mną jeszcze kilka koleżanek. Pani z
biblioteki była naszą wychowawczynią, więc miałyśmy chody :D
w liceum wf był albo na pierwszej albo
na ostatniej lekcji. Kto nie ćwiczył nie musiał przychodzić. Więc
chyba nie muszę mówić, czemu to zwolnienie miałam.
A na studiach nie ćwiczyłam, bo przez
te wszystkie lata miałam zwolnienie to i teraz muszę mieć.
I chodzi teraz takie coś po świecie.
Z nadwagą, z zadyszką po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów.
Niesystematyczne i nieskłonne do jakichkolwiek ćwiczeń.
Brak chęci, silnej woli, rodzice,
zwłaszcza mama, którzy mi ulegali i było po problemie.
Od 2007 roku wprowadzono przepisy, że
można zwolnić ucznia z ćwiczeń przez 2 tygodnie w ciągu
semestru, a zwolnienie powinna zaakceptować dyrekcja. To tylko
teoria, bo ciągle szkoły zalewa fala zwolnień semestralnych lub
rocznych. Powody bywają błahe i śmieszne! Co czwarte dziecko przynosi zwolnienie!
W dobie internetu telewizji ruch
przestał być atrakcyjny. To już nie te czasy, gdy granie w „dwa
ognie” pod trzepakiem było super rozrywką. Teraz każdy woli
wolny czas spędzić przy komputerze, telefonie, telewizji i tą
niechęć do sportu przenosi za mury szkoły.
Dlatego rodzicu, uczniu, ktokolwiek,
kto tu trafisz. Nie idź na łatwiznę. WF nie wymyślono bez
przyczyny. Regularne ćwiczenia wzmacniają zdrowie, zmniejszają
ryzyko otyłości. Dotleniają mózg i wydzielają endorfiny- hormony
szczęścia. Zmniejszają też ryzyko wad
postawy Po drugie- ile śmiechu jest w grach zespołowych-
siatkówce, koszykówce, piłce ręcznej. .
Jak wiadomo szkoła = siedzenie, więc
ćwiczenia na wf-ie to szansa na rozprostowanie kręgosłupa. Co
jeszcze przemawia za ćwiczeniami? Odpoczynek! Tak odpoczynek-
dziecko odpoczywa od tych przedmiotów, które wymagają intensywnego
myślenia. Oczywiście, że w wychowaniu fizycznym również jest
myślenie potrzebne, jednak tu się dzieje chyba wszystko tak
bardziej na zasadzie impulsu. Dziecko poznaje zasady
współzawodnictwa, uczy się przegrywać. Na wf-ie można rozładować
napięcie i stres oraz zmusza się do większego wysiłku fizycznego. A co
najważniejsze- uczeń się hartuje, jest zdrowszy!
Rodzic, uczniu. Zanim udasz się do
lekarza po kolejne zwolnienie lekarskie z wychowania fizycznego
zastanów się, czy chcesz zrobić sobie/dziecku krzywdę. Wychowując
go na fajtłapę? Robiąc z siebie fajtłapę? Oczywiście są
przypadki, kiedy zwolnienie jest jak najbardziej zasadne, ale to
bardzo mały odsetek wszystkich! Wf nie jest nic nie wartym
przedmiotem, a może nawet jest ważniejszy od matematyki, bo gdy za
10 lat zapomnisz, co to jest twierdzenie Pitagorasa to zostanie Ci
zdrowie! W przyszłości staniesz się panem/panią z nadwagą i
będziesz żałować tych przesiedzianych na ławeczce godzin. Jam
tego przykładem :)
A na koniec trochę mądrości: „Ruch
zastąpi prawie każdy lek, ale żaden lek nie zastąpi ruchu”- W.
Oczka.
http://gim19.lublin.pl/sport/archiwum/2009-2010/sport.html |
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Wiesz co masz rację.
OdpowiedzUsuńA potem dzieci z nadwagą i problemami zdrowotnymi.
OdpowiedzUsuńja zawsze lubiłam wf w szkole i chętnie na niego chodziłam :)
OdpowiedzUsuńMilena M - zgadzam się z tobą. Rośnie nam kalekie społeczeństwo. Sztuczne jedzenie i siedzenie przed komputerem zbierze kiedyś swoje żniwo.
OdpowiedzUsuńUwielbiałam wf i nie wyobrażam sobie żeby moje dziecię w przyszłości nie było aktywne fizycznie..
Moim chłopcom nadwaga nie grozi, sam lekarz po chorobie daje im zwolnienie na tydzień, ale starszy syn toleruje je tylko wtedy gdy trzeba wyjść na dwój...Ja w liceum miałam zwolnienie roczne przez ciąże, choć mogłam ćwiczyć nikt nie chciał ryzykować i kazali mi załatwić, a jakie to były ćwiczenia ciągła gra w siatkówkę...
OdpowiedzUsuńZwolnień nie załatwiałam, ale nienawidziłam szczerze w-f i awersję do ćwiczeń mam do dziś. Nadwagi nie mam, ale kondycję rzeczywiście mam średnią. Nie lubiłam w-f bo ja zwyczajnie nie lubię jak ktoś mi coś każe, a już najbardziej nie lubię jak każe mi robić coś za czym nie przepadam. Nota bene grałam w drużynie koszykarskiej bo to była dla mnie przyjemność, w-f nią nie był. Niestety jak moje dziecko kiedyś przyjdzie i poprosi o zwolnienie to będę musiała je odesłać do ojca bo jak babcię kocham nie przejdzie mi wiarygodne "w-f jest ważny" przez gardło, a kłamać nie zamierzam. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście moje podejście nie zmienia faktu, że masz absolutną rację.
Niestety ciągle zwolnienia są nadużywane i później wszystkie dzieci wrzucane są do jednego worka, że kombinują i zwolnienia załatwiają. A jak już się zdaży dziecko, że faktycznie nie może uczestniczyć w zajęciach to i tak wszyscy myślą, że udaje.. A odnośnie nadwago to już jest udowodnione, że nasze społeczeństwo tyje i zanim się obejrzymy będzięmy grubi jak np . w Ameryce..
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas www.julkiimy.blogspot.com :)
Ja nie lubiłam ćwiczyć. Dopiero po latach mi się to zmieniło :)
OdpowiedzUsuńNo i fajnie :) Tobie się udawało z głupich, nieważnych powodów i prześmigałaś bez wf całe dorastanie hahaha. Teraz, taka juz dorosła wielce, stawiasz przeciw zwolnieniom. No, co, jeżeli dziecko ma poważniejsze problemy niż rosnące cycki? Moje dziecko doznało poważnej urazu kregosłupa na wf właśnie dzięki chęci ćwiczenia.. o ironio i nie moze ćwiczyć. Bez długiego wysiłku jest ok, ale przy dłuższym.. dramat.Obecnie w świetle nowych przepisów nie dostanie zwolnienia z wf, gdyż musiałoby odbyć miesięczną hospitalizację (nie wiem po co, bo już było) i zawalić rok szkoły żeby otrzymać to cholerne zwolnienie. Ja nie jestem zwolenniczką zwolnień z wf, ale co wtedy kiedy jest potrzebne? Dziecko musi stawać przed komisją? Łatwo wychwalać pod niebiosa te wf-y kiedy już nie ma się z nimi problemu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń