Wychowanie dziecka to sztuka...
najtrudniejsza z możliwych, bo to od nas, rodziców zależy, jakie
„dorosłych dzieci” wypuścimy w świat.
„Wychowanie- najtrudniejsza ze sztuk
pięknych” Elżbiety Chlebowskiej, wydana przez Wydawnictwo Sensus.
Prywatnie autorka jest matką czwórki
dzieci, pedagogiem szkolnym, pracownikiem poradni psychologiczno-
pedagogicznej, więc ma sporą wiedzą w temacie.
Książce przyświeca piękne motto:
„Doceń swoje dziecko i pozwól mu rozkwitnąć”. To najszczersza
z prawd. Zauważyliście, jak dzieciom rosną skrzydła gdy je
chwalicie, doceniacie, na każdym kroku podkreślacie, jak jesteście
z nich dumni, jacy są mądrzy, grzeczni itp.? Każdy dorosły lubi
jak się go chwali, a dzieci dwa razy bardziej!
Osobiście bardzo podobają mi się
zawarte w pozycji przykłady komunikatów, jakie powinniśmy
przekazywać dzieciom. Ponadto dowiemy się, jak mówić NIE, jak też
wiele, wiele innych przydatnych porad dla rodziców.
Bywa różnie- czasem już nie mamy
siły, jesteśmy sfrustrowani, bezradni w wychowaniu, nie wiemy, jak
trafić do dziecka, jak ustawić je na właściwe tory zachować.
Czasem po prostu potrzebujemy drobnej porady. Tak książka powinna
stać się biblią każdego rodzica!
Dzięki niej dowiemy się, jak
rozmawiać z dzieckiem, jak wyznaczać młodym właściwe granice.
Jedyne z czym się nie zgadzam, jako rodzić to fakt kar, których to
Pani Chlebowska jest przeciwniczką. Ja, jak już wielokrotnie
wspominałam- stosuję kary, nie jest to lanie czy inne drastyczne
sposoby, acz np. schowanie zabawek, wyłączenie bajki, zabranie
„przedmiotu sporu”. Uważam, że należy dzieciom wyznaczać
granice, egzekwować ich nieprzekraczanie... Zbyt dużo w naszej
rodzince było pobłażania, dzieciaki nie miały kar, wytyczonych
granic, zabaw bez konsekwenc
ji, w rezultacie są momentami niezłymi
ancymonkami, za co winę ponoszę ja- mieli pobłażane są
rozpuszczeni ja dziadowski bicz. Teraz im przykręcam śrubę, nie
pozwalam na wszystko. Cóż lepiej później niż wcale, efekty już
są :D
Jednak wracając do książki-
naprawdę, naprawdę polecam. Nawet jak masz małego aniołka w domu,
to kiedyś zacznie pokazywać różki, nawet małe. Warto wtedy pod
ręką mieć mądrą książkę, napisaną przez doświadczoną
osobę!
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Bardzo mi się podoba recenzja- z chęcią przeglądnę. Polecam również piękną i mądrą książkę, a raczej broszurkę „Nie przydeptuj małych skrzydeł” Katarzyny Wnęk-Joniec. Również o relacji dziecko-dorosła osoba. Książka wyjątkowa. Napisana z punktu widzenia dziecka. Zapraszam namiastka jest tu:
OdpowiedzUsuńhttp://www.arkaigorka.pl/nie-przydeptuj-malych-skrzydel/
Czasem przydałoby mi się zajrzeć do czegoś takiego...
OdpowiedzUsuń