Żyjemy w szybkim tempie. Są szybkie
śluby i jeszcze szybsze rozwody... Podobno kiedyś tak nie było.
Dlaczego więc teraz tak jest?
Wystarczy byle drobnostka by padło
słowo ROZWÓD. Trochę spraw do załatwienia- rezygnacja z polisy na życie- wspólnej, podzielenie domu i kredytu, spotkanie na dwóch
sprawach rozwodowych i... każde idzie w swoją stronę, zaczynać
nowe życie...
wiecie co? Głupie to dla mnie jest...
Poddać się bez walki? Tak robią tylko tchórze...
Pisałam Wam już kiedyś, że między
mną a Jędrkiem było bardzo źle... Oboje byliśmy zawzięci, żadno
nie chciało ustąpić, dodatkowo wtrącanie się osób postronnych
jeszcze pogorszyło sprawę... Ja miałam dość jego, on pewnie
mnie... Ale jakoś powoli, z czasem dotarliśmy się. Teraz nawet
kłócimy się bardzo rzadko, choć jak już to aż wióry lecą- a
to dlatego, że ja jestem choleryczką i czasem gadam szybciej niż
myślę :)
Ale udało się, obyło się bez
rozwodu...
I ile par mogłoby go uniknąć, gdyby
zawalczyli o siebie?
Czasem warto schować dumę do kieszeni
i szukać zgody, kompromisu :)
Źródło:bejsment.com/2012/11/08/rozwod-po-kanadyjsku/ |
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Niestety żyjemy w czasach gdzie się wszystko wymienia a nie reperuje stare...
OdpowiedzUsuń