Umyta szarym mydłem, nałożyć można
krem Nivea. Nie dopuszcza się maijażu.
Ręce:
Paznokcie krótko obcięte. Można
pomalować lakierem- bezbarwnym bądź delikatnie- różowym.
Smarować glicerynowym kremem do rąk.
Ciało:
Do kąpieli (raz w tygodniu) używać
zwykłego mydła. Żele pod prysznic i wszelkie balsamy są
zbyteczne.
Włosy:
Szampon- pokrzywowy, bądź brzozowy.
Odżywki zbędne. Myć raz w tygodniu. Co do fryzury to odradza się wszelkie farby do włosów. Warto też zaoszczędzić na fryzjerze i poszukać koleżanki, która potrafi się w miarę posługiwać nożyczkami.
Ubranie:
Koszulka bawełniana, kolor obojętny.
Spodnie do kolan bądź długa kwiecista spódnica. W ciuchach należy
chodzić tydzień- od poniedziałku do soboty. Ubrania wyjściowe (1 sztuka)
tylko na niedzielę lub święta. Nie dopuszcza się topów,
spódniczek typu mini czy też szortów.
Buty:
Najlepiej tenisówki. Można posiadać
1 parę butów wyjściowych do kościoła.
Nieprawdopodobne? A czemuż to?
Przecież matka to już nie kobieta!
Nie wolno malować paznokci, robic makijażu, czy kupić modnych
ciuchów. Bo nie przystoi!
Kto mnie zna, kto mnie czyta, wie do
czego „piję”.
Cóż... W upalne dni chodzę w szortach
a czasem zamiast topu mam tylko górę od stroju kąpielowego. Maluję
paznokcie- nawet u nóg! Twarz jest często pokryta makijażem. Mam
więcej niż 2 pary butów i kupę ciuchów w szafie... I z tego
powodu jest ciągła krytyka.
Aha, jeszcze ciuchy zmieniam
przynajmniej raz dziennie (ponoć jestem brudas, bo codziennie w
innych ciuchach chodzę i codziennie piorę).
A co mi nie wolno?
Mam ubrać worek po ziemniakach i
paradować? Czy wyszperać w zakamarkach ciuchy z lat 80.?
Myć się w przysłowiową sobotę?
Pamiętajcie dziewczyny! Matka ma być
nadal fajną, atrakcyjną kobietą! Nawet jeśli stoi nad Wami aparat
przymusu i kontroli- nie dajcie się!
No, musiałam to w końcu wyrzucić z
siebie :D
A jak któraś matka chciałaby zadbać bardziej o włosy, może zajrzeć tu http://lapuella.pl/
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Dbanie o siebie to kwestia indywidualna, myślę, że nie ma znaczenia czy ktoś jest matką czy nie, jak ktoś ma ochotę to dba :)
OdpowiedzUsuńhaha ta Twoja teściowa to musi być dopiero "piękna" skoro taki look wybrała i oczekuje go od Ciebie ;) Ja tam nie wiem, ale zdaje mi się, że dbam o siebie teraz nawet bardziej niż przed urodzeniem :)
OdpowiedzUsuńNie mam czasu codziennie zrobić makijażu ale jednak staram się jakoś wyglądać. Toż chłop by ode mnie uciekł jakbym się zmieniła w taką bridną szarą babę ;) to że jesteśmy matkami nie znaczy że nie możemy dobrze wyglądać. Ja na szczęście nie spotkałam się jeszcze z komentarzami na ten temat
OdpowiedzUsuńCzasem się zastanawiam, skąd wziął się stereotyp takiej matki polki w dzisiejszych czasach. Przecież to naturalne, że kobieta o siebie dba, chce się podobać innym i dobrze czuć we własnym ciele. Nie daj się zbałamucić, to Twoje ciało i Twoja decyzja! :-)
OdpowiedzUsuńNo to ja też nie jestem typowa matka;) Makijaż codziennie obowiązkowo, no chyba,że leje cały dzień i wiem, że nie wyjdę nawet po bułki;) Moja mama do dziś się śmieje i zrobiła już z tego rodzinną anegdotkę, że jak leżałam w szpitalu po urodzeniu synka to do niej zadzwoniłam,żeby mi przywiozła pęsetę, bo muszę sobie brwi wyregulować. Ubaw ma do dziś, a ja nie rozumiem dlaczego, czy w kilka godzin po porodzie to nie można dobrze wyglądać?;)
OdpowiedzUsuńKurczę, zapomniałam o brwiach... Obowiązkowo krzaczaste!
UsuńKurde a ja moją spódnice w kwiaty tak lubię, trzeba zmienić nawyki ;)
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie rady i postaram się zastosować ;-) Żartuję oczywiście i domyślam się kto taki mądry...grrr Antyterrorystka z tej strony
OdpowiedzUsuńNie ma się co przejmować, trzeba robić swoje;) Ja w swoim otoczeniu też mam parę osób, które chętnie mnie by taką zobaczyły, ale nie dam im tej satysfakcji;)
OdpowiedzUsuń