Jesteśmy mistrzami narzekania.
Bo zimą za zimno.
Bo latem za gorąco.
Bo woda w morzu za słona.
Bo góry za wysoko...
Każdy czeka na lato, a jak już
przyjdzie, to czekamy na deszcz. Nie powiem, żebym ja tu była bez
winy, bo sama trochę narzekałam na upały, ale potem się
przyzwyczaiłam i nie chcę, by odchodziły. Noce były ciężkie, bo
duszne, ale znowu w zimie będzie źle, bo zimno.
U nas już trochę się ochłodziło,
tak minimalnie, tyci tyci i zastanawiam się, co to będzie, jak
przyjdą deszcze, potem śnieg... Zastanawianie się, gdzie powiesić
praniem, ciągły bałagan w domu, bo przecież nie wygonię dziatwy
na dwór...
Jednak wolę lato :))) W chyba każdy
woli, choć tak wiele teraz narzekań na upały... Korzystajmy póki
możemy, bo to ostatnie takie dni w tym roku... a nie wiecznie się
coś nie podoba ;p
A upalne i duszne noce? Hmmm... dorobię
się i zrobię klimatyzację w całym domu :) Albo rozłożę się w
kąciku przy szafce narzędziowej
(http://erabox.pl/szafka-narzedziowa)w
piwnicy :)))
A Wy na co narzekacie?
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
A ja nie marudzę... i nie narzekam... dzisiaj ;o)
OdpowiedzUsuńA ja sobie tłumaczę, że upały, to doskonały sposób, żeby wypocić toksyny z organizmu. W każdej sytuacji można znaleźć przecież pozytywy.
OdpowiedzUsuń