Różne myśli za mną chodzą. Często
marzę sobie, że trafiam szóstkę w lotka i jestem milionerką...
Co wtedy?
Sodówa mi strzela do głowy i szaleję
trwoniąc pieniądze na lewo i prawo...
Nie, nie...
Moje marzenia są bardziej sprecyzowane
i odpowiedzialne...
Przede wszystkim zabezpieczam dzieci na
przyszłość, może kupuję mieszkania, może odkładam na
lokaty....
Na pewno jakaś znaczna suma poszłaby
na cele charytatywne.
Wykończyłabym dom na tip top od góry
do domu, za pomocą materiałów budowlanych http://www.elgrom.pl/
. Kupiłabym sprzęty które są już stare albo których nie ma.
Na pewno w grę wchodziłaby też
zmiana samochodu na lepszy i większy...
A reszta, o ile by została?
Na konto, „na czarną godzinę”, bo
trzeba być przygotowanym na różne sytuacje i zawsze lepiej mieć
coś w „zanadrzu”...
A Wy, jak byście spożytkowali np. 10
000 000 zł? :D :D
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Obowiązkowo otwarcie jakiegoś interesu, wybudowanie się, dluuugie wakacje i lokaty ;)
OdpowiedzUsuńOj dobrze że marzenia nic nie kosztują
OdpowiedzUsuńJa zaczęłabym od budowy domu, a potem już by się potoczyło... Na pewno rozwój interesu, żeby było co dzieciom zostawić;)
OdpowiedzUsuń