Najbardziej wyczekiwany przeze mnie
dzień. A jednocześnie tak bardzo się go obawiałam.
Powiem Wam, że jak Marcin szedł do
szkoły rok temu nie miałam takich nerwów. Teraz jest inaczej.
Zeszły rok pokazał mi, jakie trudności, problemy przynosi dziecko
w przedszkolu...
Nieprzespana noc , potem nerwowy dzień.
Odliczanie do dziesiątej... minuta po minucie, sekunda po
sekundzie.. Wiem, że przedszkolaki są do 13.00, ale nie
wytrzymałabym do tego czasu.
Wpadłam po śniadaniu. Mówię do
przedszkolanki, że już nie mogłam wysiedzieć w domu.
Marcin bez zmian, Filip w miarę
posłuszny i uważa, że on się szybko przystosuje. Ale ja jako
matka kwoka chyba przez miesiąc będę to przeżywać...
No nic, pora zacząć zarządzanie siecią szkoła- dom. Przyzwyczaić się do faktu, że do południa
będę miała tylko jedno dziecko w domu :)))
A jak u Was z pierwszym dniem w szkole/
przedszkolu?
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
trzymam kciuki, abyś szybko się przyzwyczaiła i nerwy minęły :)
OdpowiedzUsuń