Błędów popełniłam w życiu wiele,
jak chyba każdy z nas, jednak tylko jeden się za mną ciągnie i
utrudnia życie....
Przerwany kurs na prawo jazdy... I to
zaraz po pierwszej jeździe!
Bałam się jeździć i pewnie to, że
nie było takiego ciśnienia, by to prawko robić sprawiło, że nie
walczyłam ze strachem...
Teraz żałuję za każdym razem, gdy
muszę prosić Jędrka by mnie gdzieś zawiózł i brać ze sobą
dzieciaki albo, gdy chcę gdzieś jechać a on nie pojedzie, bo wypił
piwo...
Do lekarza z dziećmi musi mnie wozić,
na zakupy razem też, wszędzie musi wozić...
Teraz, gdy mam parcie, motywację i siłę do tego, by wziąć się za siebie, przezwyciężyć lęki i
zdać to cholerne prawko, to brak albo czasu albo kasy... Ale nie ma
bata i na wiosnę muszę iść na to prawko... Przecież obiecałam
sobie, że za rok biorę się za siebie w sensie edukacyjnym... :)
Hmm... Ciekawe, czy jakbym miała
prawko, to musiałabym mieć jakiś identyfikator na samochód
(https://www.autoid.pl/rozwiazania/automatyzacja-w-procesach-produkcyjnych/34-rozliczanie-produkcji-optymalizacja-produkcji-rozliczania-zlecen-produkcyjnych), który informowałby innych, że za kierownicą tego samochodu siedzi początkujący kierowca-
w sensie, że lepiej uciekać, bo Monika jedzie...
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Ja mam prawo jazdy, ale rzadko sama jeżdżę, nie lubię itp. :/
OdpowiedzUsuńMam prawko i świeżo po zdaniu go bałam się jeździć. Teraz jest znacznie lepiej, choć i tak sama nie wybieram się na długie trasy.
OdpowiedzUsuńprawko to bardzo przydatna umiejętność :)
OdpowiedzUsuńale prawdziwej jazdy uczymy się dopiero po odebraniu dokumentu jak sami wsiadamy za kierownicę :)
UsuńTo życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuń