Ja już normalnie nie wytrzymuję.
Pisałam Wam ostatnio o buncie dwulatka, ale zaczyna on przejawiać
coraz gorsze formy...
Wczoraj- nie pozwoliłam Jaśkowi włączyć wiatraka, to ze złością szpulnął nim na mnie.
Dziś zamknęłam drzwi na klucz do
naszego pokoju, żeby nie szedł budzić starszaków, to ze złością
walnął głową w drzwi. W szybę kurde! Wygoniłam go z łazienki,
bo ostatnio lubi tam przesiadywać, to z nerwami trzasnął drzwiami.
Zepsuł już drzwiczki z nowych mebli, bo się wieszał nich. Jeszcze
trochę i będę musiała kupować nowe meble http://meblohand.eu/
. Szpula zabawkami, jak coś mu nie pasuje. Bije starszaków. Mnie nawet ostatnio ugryzł, bo nie dałam mu telefonu... Ta, wystarczy, że Jędrkowi zalał mlekiem telefon, mi nie musi psuć :)
Jakby tego było mało, to teściowa
wtrąca swoje trzy grosze, bo to przecież moja wina, że wyje to
dziecko, jakby go rżnęli. Bo przecież mm mu na wszystko pozwolić,
niech mi wejdzie na głowę, niech wymusza wszystko wrzaskiem i
płaczem.
Ta ja wiem, że płaczące dziecko
chwyta za serce, ale ona przecież tu mieszka i widzi jak jest. W
dupę mu nie dam (choć czasem mam ochotę), czasem krzyknę „Jasiek
weź się uspokój” ale jedyna rada to jakoś to przeżyć,
przeczekać...
To kto mnie poczęstuje meliską? :))
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
biedna :( może niedługo mu przejdzie i wróci do normy. A Twoje starsze też przechodziły ten etap buntu?
OdpowiedzUsuńJa positivum mam, chcesz??? moja teściowa niby widzi jak jest, ale to przecież moja wina, że młoda tak sie zachowuje........ bunt dwulatka? Ja mam sześciolatke w domu!!!
OdpowiedzUsuńkochana :) takie są te dwulatki:) chodź mój powoli chodź troszeczkę zaczyna słuchać a to ogromny sukces.
OdpowiedzUsuńTeż ma swoje "Ja" i swoje grymasy.Ale ja się zapieram i mu nie pozwalam!
Cierpliwośći, w okresie nastoletnim dojdzie do tego pyskówka trzeba się uodpornić :P
OdpowiedzUsuńMożemy tą meliskę wypić razem, bo u mnie podobnie. Tyle, że mój nie bije i nie gryzie (na szczęście), ale potrafi taką histerię urządzić, że mam ochotę nim potrząsnąć. A teściowa (na szczęście nie mieszka z nami) pozwala mu na wszystko, byle tylko Filipek był szczęśliwy. A pomysły ma takie, że klękajcie narody...
OdpowiedzUsuń