Jestem dziwnym człowiekiem. Ciągle
mnie coś nosi. Nie cierpię bezczynności, muszę mieć jakieś
zajęcie, bo mnie wtedy szlag jasny trafia :D
Dajmy na to- nie ma dzieci w domu,
Monika zamiast wyłożyć się na kanapie z książką w ręku,
odbywa zaległe porządki np. w szafach, tak jak to dziś mam w
planach...
Planów mam sporo, mam nadzieję, że
zrealizuję je wszystkie. Po pierwsze- prawo jazdy na wiosnę. Po
drugie- studia podyplomowe za rok (jak się wyrobię czasowo i finansowo). Bibliotekoznawstwo. A ja się nie wyrobię, to w
niedalekiej przyszłości.
A po studiach? No właśnie. Marzyła
by mi się biblioteko-księgarnio-kawiarnia. Taka, gdzie w ciszy,
przy dobrej kawie i ciachu można by było poczytać lub kupić
książkę... I powiem Wam, że w dobie dzisiejszych dotacji unjnych
nie jest to wcale marzenie nie do spełnienia. Wystarczą chęci,
zawziętość i... czas.
Chęci i zawziętości mi nie brakuje.
Nie będę się tu wywyższać i chwalić, ale faktem jest, że jeśli
się zawezmę to uda mi się osiągnąć cel. Mam dar organizatorski,
potrafię załatwić urzędowe sprawy tak, by urzędnicy nie weszli
mi na głowę. Czasem małymi kroczkami, z błędami, ale ostatecznie
często wychodzę zwycięsko z danego zadania. Cierpliwa nie jestem,
ale myślę, że jakby trzeba było, to spokojnie czekałabym aż się
wszystko pozytywnie skończy. Wnioski o dotację, wynajęcie lokalu,
tu pomocna by mi była m.in. stronka http://kwaterydlafirm.pl/
, potem urządzenie go i voila!
Tylko co? Na to trzeba czasu, którego
obecnie nie mam. Dyspozycyjności, której obecnie nie mam. Cały
czas pochłaniają mi dzieci, Jan, starszaki, które trzeba
zaprowadzić i odebrać z przedszkola. I tak przez najbliższe kilka
lat. Ale za te kilka lat? Cóż, kto wie...
Duszę się w domu. Gdybym tylko miała
możliwości już dawno bym pracowała. Nawet za najniższą krajową,
nawet, gdyby „ca czysto” zostawało mi 500 zł. Poszłabym, byle
tylko nie siedzieć w domu. Bo praca w domu to nie jest nic fajnego.
Co prawda jest o tyle dobrze, że wszystkiego dopilnuję, nie mam
określonych ram czasowych- mogę pracować zarówno rano, jak i o
północy, ale jakim kosztem? Brakiem kontaktu z ludźmi.
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Świetny pomysł na biznes, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńBiblioteko-księagrnio-kawiarnia pwoiadasz??? daleko mieszkasz? Bo podobne pomysły mamy! Możnaby spółke stworzyć :) Życzę spełnienia wszelkich planów! Ja tez nie uleżę długo na kanpaie z książką w ręku, w ogóle nie uleżę długo bez większego ruchu i robienia czegokolwiek :)
OdpowiedzUsuń