Postanowiłam dziś poruszyć temat
KDR. Dlaczego dopiero dziś? Bo dopiero kilka dni temu pierwszy raz
na niej skorzystałam. Niecałe 2 złote. Majątek, nie?
Karta Dużej Rodziny to program zniżek
dla rodzin z trójką lub więcej dzieci. Ma ona ich wspomóc. O ile
początkowo jej partnerzy przyprawiali mnie śmiech, bo mało kogo z
wielodzietnej rodziny stać na pobyt w luksusowym hotelu czy na zakup
mega drogich sztućców, to teraz powoli zaczyna się coś dziać.
Dołaczają nowi partnerzy, zaczyna robić się ciekawie. PKP, Play,
Bonito, to tylko niektóre z firm oferujących zniżki. Tanie
wejściówki na basen czy do teatru...
Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie
miała jakiegoś „ale”. Mianowicie. W naszej okolicy KDR „stoi”.
Gospodarze miast niezbyt zabiegają o nowych partnerów. Przecież to
taka podkarpacka dziura.
Brakuje mi zniżek do aptek, na
artykuły szkolne, ubrania dziecięce. Nie wiem, może w innych
województwach, większych miastach, system zniżek jest bardziej
rozwinięty niż u nas.
Choć znając życie- będą woleli dać
upust na junkersy gazowe, niż na ubrania dla dzieci.
Karta Dużej Rodziny. Hit, czy kit?
Hmmm.... Moim zdaniem jest to program nobilitujący do miana hitu.
Jednak dużo mu jeszcze brakuj. Rządzący powinni pomyśleć o
realnych potrzebach rodziny wielodzietnej a nie bazować na swoich
poglądach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz