To już postanowione. Jeszcze w tym
roku zapisuję się na prawo jazdy żeby uniknąć nowych przepisów. No chyba, że faktycznie odroczą je o pół roku to na wiosnę najpóźniej, bo się jednak boję zimy :) Koniec mojej męki! Wahałam się
od kilku tygodni i powstrzymywał mnie jedynie strach przed teorią.
Nie przed jazdą, bo ja jak się zawezmę to mi się uda. Tylko to,
co teraz opowiadają o egzaminach teoretycznych sprawia, że dostaję
gęsiej skórki.
Pytanie tylko, jakim będę kierowcą.
I po dzisiejszej jeździe z Jędrkiem do miasteczka doszłam do
wniosku, że ciężko mi będzie nerwowo znieść taki okres
przedświąteczny. Piesi jak święte krowy, niedzielni kierowcy,
którzy się dziś na bazar wybrali. A jeszcze ten przepuszcza
wszystkich jak leci. Aż w końcu fukłam na niego, że ma zawsze
czas. Ja chyba nie byłabym tak cierpliwa. I chyba większość
mandatów dostałabym za wymuszenie pierwszeństwa :D Więc lepiej
strzec się mnie w przyszłości :)
Ale to tak w żartach. Dość mam tego,
że jestem uwiązania i uzależniona od Jędrka czy autobusu, gdy
tylko muszę gdzieś jechać. Kupię sobie jakieś małe autko z
http://autakrajowe.com.pl/ i
będę śmigać. Chociaż Jędrek mówi, że mi malucha kupi. Taaa,
niedoczekanie jego ;)
Cieszę się, że dojrzałam do tej
decyzji. Najważniejsze, by pokonać strach. Potem już z górki :))
Spodobał Ci się mój post?
Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Gratuluję i podziwiam!! Mnie by się bardzoooooo przydało, ale ja się po prostu nie nadaję :((
OdpowiedzUsuńJa rok temu zrobiłam kurs, początkowo byłam bardzo zadwolona, lubiłam to. Z czasem coraz mniej mi się podobało. Teorię zdałam za drugim razem. Niestety egzaminy praktyczne okazały się dla mnie takim stresem,że po dwóch oblanych nie znalazłam w sobie siły,żeby zapisać się na kolejny. Zwlekałam z tym, aż w koncu nie było kasy bo kupowaliśmy mieszkanie, potem w ciążę zaszłam i z prawka póki co nici. Mąż trochę zły na mnie,bo tyle kasy na to poszło, ale co ja zrobię jak nie czuję się dobrze za kierownicą;/
OdpowiedzUsuń