Pisałam Wam ostatnio, że opowiem o
skutkach mojej nieobecności. Dziś chyba Wam o tym opowiem. Tylko
proszę bez obraźliwych komentarzy :)
To było 4 dni. 4 dni, gdy miałam do
napisania mega szybkie zlecenie- w sumie 600 tekstów po 500- 600
znaków. Nie jadłam. Piłam. Tigery lały się litrami, kawa tak
samo. Chciałam to skończyć, chciałam pokazać, że ja też mogę
a teściowa mi nie powie, że „ktoś na mnie robi”. Poza tym
święta, mikołajki, wydatek za wydatkiem. Udało się w terminie.
Ale co potem?
Te kilka dni diety pobudzającej ciągło
się za mną ok. 2 tygodnie. Mało robiła, więcej leżałam. Zanim
wróciłam ze szkoły, czy ze sklepu czułam się jak staruszka przed
setnymi urodzinami. Zbadałam potas- drastycznie niski.
Dwa tygodnie bez kawy, bez herbaty.
Tabletki połykane nadal. Już jest dobrze, nawet mogę wypić słabą
kawę, bez obawy, że zacznie mi się kręcić w głowie i walić
serce.
I teraz zastanawiam się, ile mogła
kosztować mnie moja głupota. Za taką głupotę pewnie nawet nie
dostałyby dzieciaki odszkodowania po mnie. No chyba, że zgłosiliby
się do firmy http://www.ubezpieczenia-inwestycyjne.com.pl/
, która odzyskuje środki z polis na życie. Mogliby to zrobić
wytaczając pozew indywidualny bądź zbiorowy. A firma ta jest
skuteczna w swych działaniach.
Nie no, dobra, żartuję, przesadziłam,
ale... Niedługo sesja, i tu chciałabym przestrzec wszystkich.
Tiger, Red Bull i inne podobne to nie rozwiązanie. One jedynie
pomogą w wyniszczeniu organizmu. Ja już to wiem, choć nie żałuję
tego zlecenia bo wiem, że pewnie udałoby mi się wyrobić w
terminie, ewentualnie poprosiłabym o dzień czy dwa zwłoki, żałuję
jedynie, że tak głupio popsułam sobie zdrowie. I na pewno poważnie
się zastanowię, zanim sięgnę po energetyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz