- Patrz, jakie ma dziurawe buty! A jaką kurtkę! Ja bym nigdy swojego dziecka nie puściła w takich szmatach!
Mama Mateuszka z mojej klasy się chyba
ze mnie śmiała. Mateuszek zawsze ładnie wygląda i ma taką fajną
bluzę z Zygzakiem. Wszystkie dzieci mu jej zazdroszczą, ale ja nie.
Mi wystarczyłyby buciki bez dziury. Kurtka mogłaby zostać. A jak
bym miał nowe buty, to śnieg by się do nich nie dostał i nie
marzłyby mi paluszki.
Wszystkie dzieci pobiegły na stołówkę.
Mi też już w brzuszku burczy, ale mamusia nie zrobiła mi chlebka.
Jeszcze spała, jak wychodziłem. Jak babcia z nami mieszkała to
było fajnie, zawsze o mnie dbała i nigdy mi w brzuszku nie
burczało. Ale nie ma już babci, poszła do aniołków. A mamusia
nie ma czasu ani pieniążków, żeby kupować jedzenie i ubranka.
Wczoraj jak piła z tatą wino, to mówiła, że dzisiaj też obiadku
nie będzie, bo nie ma kasy na zakupy. Może pójdę do pani
kucharki. Wczoraj mówiła do pani od angielskiego, że zostało dużo
zupy i weźmie sobie do domu dla męża. Może dziś też zostało?
- Zupy ci się zachciało? Patrzcie go! Nie ma pieniędzy, nie ma zupy! Uciekaj mi stąd ale już, po do dyrektora wyślę!
W brzuszku burczy mi coraz bardziej.
Może jednak mamusia zrobiła obiadek? Wchodzę do domku, ściągam
kurtkę. Mamusia z tatą się kłóci. Nagle tata ją zbił! Muszę
uciekać, bo mnie też zbije, jak ostatnio i później pan od
wychowania fizycznego będzie się śmiał, że mam czerwone paski na
nogach i plecach.
Usiadłem na ławce i przypomniałem
sobie, że zapomniałem kurtki. Jest bardzo zimno, ale boję się
wrócić do domu. Poczekam, chociaż bardzo jestem głodny i chce mi
się spać... Dlaczego wszyscy się tak na mnie dziwnie patrzą?
Nawet jedna pani, taka starsza, jak babcia, zapytała mnie, czy mi
nie jest gorąco. Nie, jest mi bardzo zimno. Jak była babcia, to
było fajnie. Babciu wróć do mnie, zaopiekuj się mną. Proszę
babciu...
Jest mi coraz zimniej, zaczął padać
śnieg. Dzieci obok lepią bałwana, a czemu ich mamusia pokazuje na
mnie palcem i się śmieje?
Paluszki mi skostniały, już nawet nic
nie czuję... Babciu, pomóż mi...
Babciu, babciu, to naprawdę ty? Tęskniłem za Tobą! U Ciebie jest
tak cieplutko, przytul mnie babciu bo zmarzłem... Byłem bardzo
głodny, ale już mi nie burczy w brzuszku! Babciu, czy teraz już
na zawsze będę z Tobą? Podoba mi się, jest tak jasno, czuję się
tak lekko, mógłbym nawet latać... O popatrz, nawet białe
skrzydełka mi urosły...
Rano chłopca znaleziono martwego na ławce w parku...
Współwinnymi jego śmierci są nie
tylko rodzice, ale też dziesiątki ludzi, którzy go mijali, gdy
siedział na ławce w samym sweterku...
Kilka dni temu został przeprowadzony
pewien eksperyment. Na ławce w parku siedział chłopiec bez kurtki,
czapki... Był mróz...
Jak myślicie, ile osób mu pomogło,
zainteresowało się nim?
Zaledwie garstka! Jedna starsza pani
nawet z ironią zapytała, czy nie jest mu zimno.
Wracała pewnie z kościoła, gdzie
siedziała w pierwszej ławce kreując się na wielką chrześcijankę.
Oto filmik z akcji:
Na szczęście to był tylko
eksperyment, ale co by było, gdyby to była rzeczywistość? Czy
naprawdę w naszym kraju panuje taka znieczulica? Czy nie interesuje
nas los innych? Małych dzieci? Przecież dziecko ot bez powodu na
ławce w samym sweterku nie siedzi! Jakiś powód tego musi być.
Powyższa historia została przeze mnie wymyślona, ale jestem pewna,
że takie historie dzieją się w naszym kraju. Czy wyciągnęlibyśmy
rękę do takiego dziecka? Obdartego, brudnego, pobitego,
zmarzniętego? Czy przeszlibyśmy obok, udając że go nie widzimy
gapiąc się w nowego smartfona za 2 tysiące.
Ktoś powie, że drastycznie, że za
mocno. A może właśnie takiego mocnego przekazu potrzebujemy? By
następnym razem podejść do dziecka, dać mu swoją kurtkę,
przytulić i wezwać nawet policję, niźli pozwolić, by zmarł z
wyziębienia...
Pozostawiam to do przemyślenia...
Nie wiem, jak inni, ale ja na pewno bym zareagowała. Nie wyobrażam sobie przejść obojętnie obok dziecka, które siedzi na mrozie w samym sweterku. Faktycznie panuje teraz znieczulica i niektórzy widzą tylko czubek własnego nosa. Mam jednak nadzieję, że ten film da ludziom do myślenia...
OdpowiedzUsuńCzasami znieczulica naprawdę przeraża. W naszych oczach najgorsi ludzie no sami sobie na to zapracowali - biedni . Nikt nie zna ich historii a ocenia ze śmierdzi ze bidok że luj . Kto wie co nas spotka za parę lat..
OdpowiedzUsuńCzytając notkę- nie znając całego bloga , pomyślałam , że piszesz o kimś z Twojego bliskiego otoczenia , zaraz potem skojarzylam film . Ale dalej myślę , że przecież takich dzieci są dziesiątki :(
Na szczęście nie znam osób, które aż tak pasowałyby do tego tekstu...
UsuńNie wiem jak można się tak zachowywać. Jak można patrzeć i iść dalej gdy na ławce siedzi dygoczące z zimna dziecko... Halo ... ludzie to nie pijak który przepił ostatnie pieniadze a jutro znowu jakims cudem bedzie mial za co pic, to dziecko ktore potrzebowało pomocy... Gdzies juz o tym czytalam i strasznie to mna wstrzasnelo...
OdpowiedzUsuńNawet pijak to człowiek , przy którym warto byłoby się czasem pochylić :)
Usuńno niestety ludzie w tych czasach mają znieczulice na wiele przypadków krzywdy innych, ale mam nadzieje, że świadomość w pomaganiu pójdzie z postępem tak jak wiele innych spraw które bardzo się zmieniły. Ważne jest nagłośnienie problemu i uświadamianie konsekwencji :)
OdpowiedzUsuńZnam podobna historié i to jest fakt Znieczulica i brak rozsądku Można nie miec serca ale zeby nie miec jednoczesnie serca i mózgu to już jeat nie do pojęcia
OdpowiedzUsuń