09:37

Zima, zima, wczasy...

 Niektóre województwa już mają ferie. U nas dopiero za miesiąc. I tak nigdzie nie wyjedziemy, bo i nie ma jak i nie ma gdzie no i też za co nie ma...
Jednak tak patrząc za tą biel za oknem przypominam sobie moje ferie zimowe. Pierwsze, które pamiętam...

Miałam 6 lat, ojciec mnie zabrał do cioci do Karpacza. To była moja pierwsza tak długa jazda pociągiem. I to w nocy, kumacie, jaka radocha? Jechaliśmy 12 godzin. Pamiętam, że przed końcem ojcem powiedział: "Patrz, tam jest dach domu cioci, a na kominie stoi Grzesiek i ci macha". Wiecie, że ja machałam jak głupia do tego okna i myślałam, że kuzyn naprawdę na tym kominie jest?
Wysiedliśmy w sąsiedniej wiosce. To było gdzieś ok. 6- 7 rano. Szliśmy przez śnieg. Ale nie czułam zmęczenia, a radość.
To była niespodzianka, bo nikt nie wiedział, że wpadniemy.
Na śniadanie dostałam kanapki z nutellą, co było rarytasem i wgapiałam się w Cartoon Network.
I mimo, że nie zdobyłam wtedy Śnieżki, ani nic nie zwiedziłam, bo na to przyszedł czas później, to jednak, to były najlepsze ferie w moim życiu.
Teraz chętnie pokazałabym chłopakom góry, te piękne miejsca. Ale cóż, odległość... Tak, wiem, wiem, że miałam dokładnie tyle lat wtedy, co mój Marcin. Ale pamiętajcie, że jest jeszcze Jan Wszędobylski.
 Karpacz jest coraz piękniejszy, coraz więcej w nim miejsc noclegowych. Między innymi nowoczesny http://hotelgreno.pl/hotel . Chętnie przeszłabym się tymi uliczkami, odwiedziła Świątynię Wang... I wiem, że kiedyś, za kilka lat tam wrócę. Bo to magiczne miejsce mojego dzieciństwa.


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku

2 komentarze:

  1. Ja zawsze spędzalam ferie u dziadków na wsi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Karpacz ma swój urok, to fakt :) Ja na ferie zimowe nigdy nie wyjeżdżałam !

    OdpowiedzUsuń

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger