Kampania ekspercka Perlux, do której zakwalifikowałam się dzięki stronie Z miłości do czystości dobiega
końca, nadszedł czas na podsumowanie :)
O ile w czasie trwania akcji
żartowaliśmy, śmialiście się z mojego roztrzepania, dziś będzie
całkowicie na serio.
Pamiętacie, kiedyś już pisałam o Perluxie, dziś nie będzie bajki, kilka eksperymentów, które
pokażą Wam, że na tej marce warto polegać.
Perlux White. Perły piorące to
połączenie najlepszych cech żelu i proszku do prania w technologii
hybrydowej. Skutek? Najlepsza skuteczność i mega wygoda!
Jedna kapsułka to jedno pranie! Koniec
zastanawiania się, czy odmierzyliśmy odpowiednią ilość środka
piorącego. Ponadto taka mała, niepozorna perełka a zdziała
więcej, niż niejeden proszek z górnej półki. Mieści się w niej
zarówno proszek z systemem odplamiania, żel i odkamieniacz! Siła
proszku i skuteczność żelu sprawiają, że ubrania są czyste.
Ponadto są bezpieczne, bo brak jest bezpośredniego kontaktu z
detergentem!
Perły piorące Perlux zawierają w
sobie zaawansowaną formułę HIBRID SYSTEM, która zapewnia:
- doskonałe właściwości piorące;
- skuteczne odplamianie;
- zmiękczanie wody;
- redukcję elektryzowania się tkanin;
- ochronę elementów grzejnych pralki;
- przyjemny długotrwały zapach.
Też byłam zdziwiona, że tyle potrafi
zdziałać! Ale do rzeczy!
Jako, że postanowiłam być świetną
ekspertką, musiałam się do tego solidnie przygotować. I nie
chodzi mi o posty na Facebooku, gdzie ukazywałam cechy produktu.
Doszłam do wniosku, że uwierzycie mi wtedy, gdy pokażę, że
Perlux naprawdę działa!
Posłużyło mi do tego kilka starych
koszulek, przypalony obrus i dwa inne stare serwety. Stwierdziłam,
że nie będę ryzykować zniszczeniem nowych ubrań,gdyby jednak
nasz produkt sobie nie poradził... Pod lupę wzięłam najczęściej
spotykane plamy... Zaznaczę, że prałam w 40 stopniach z użyciem
jednej kapsułki.
Pierwsze podejście- plama z kawy.
Wylałam na obrus kawę, by sprawdzić, że Perlux sobie z nią
poradzi...
Jak widać udało się!
Kolejna rzecz... Zaschnięta plama z
kawy... Hodowałam ją kilka dni :D
I tu Perlux spisał się na 6!
Plamy z czekolady... Kto z nas ich nie
zna?
Bingo- nie ma!
Kolejne uciążliwe plamy- z trawy.
Również Perlux poradził sobie z nimi
bezbłędnie.
Ostatnie do usunięcia zostały mi
plamy z soku.
Widzicie coś?
Mam nadzieję, że udało mi się Was
przekonać, że Perlux da sobie radę tam, gdzie inni polegają.
Chciałabym jeszcze wspomnieć słów
kilka o koncentracie do prania. Niestety miałam tylko jedną
saszetkę na jedno pranie, jednak już to pozwoliło mi wyrobić
sobie opinię o nim... Ubrania „wyszły” z prania miękkie i
pachnące, a zapach utrzymuje się do dziś!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz