Balsam do ciała to podstawa w mojej
kosmetyczce. Niestety, to, że muszę go nakładać nie znaczy, że
lubię. Denerwują mnie tłuste od kremu ręce, to, że czasem wyleje
się za dużo kosmetyku itp... Już dawno marzyłam o balsamie w
sprayu, jednak wątpiłam, by takowy kiedykolwiek miał powstać...
Na szczęście moim marzeniom naprzeciw
wyszła marka Vaseline, tworząc właśnie balsamy w sprayu. Dostępne
w trzech wariantach- Cocoa Radiant, Aloe Fresh oraz Essential
healing.
Vaseline Cocoa Radiant- Kakaowe
Rozświetlenie- to głęboko nawilżający balsam do ciała z
ekstraktem z masła kakaowego i mikrokropelkami wazeliny. Szybko się
wchłania, pozostawiając długotrwały zapach i gładką i miękką
skórę, przywracając jej naturalny blask.
Vaseline Aloe Fresh- Aloesowe
orzeźwienie to balsam z wyciągiem z aloesu i mikrokropelkami
wazeliny. Nawilża, przynosząc ukojenie suchej skórze. Dodatkowa
dawką przyjemności jest orzeźwiający, aloesowy zapach.
Vaseline Spray Moisturiser- Podstawowe
Nawilżenie- balsam z ekstraktem z owsa i mikrokropelkami wazeliny.
Natychmiast nawilża skórę, regenerując ją. Pozostawia ją miękką
w dotyku, otuloną delikatnym zapachem.
Moim ulubionym balsamem jest Cocoa
Radiant ze względu na cudownie słodki kakaowy zapach, jednak jeśli
chodzi o działanie to wszystkie balsamy sprawdziły się na medal.
Sprawiły, że skóra była miękka i nawilżona. Podczas upałów
szybko poradziły sobie z suchością skóry. Szybko się wchłaniały-
głównie dlatego, że nie dało się nałożyć za dużo kosmetyku
na skórę. Ponadto największą ich zaletą jest niesamowita wygoda!
Czasem jak już nie miałam siły na wklepywanie balsamu, to tylko
się „popsikałam” po całym ciele :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz