Kolejny rok to nowe plany, marzenia,
zobowiązania...
Nigdy nie robiłam planów na nowy rok.
Coś tam czasem myślałam, żeby zrobić to czy tamto, albo
schudnąć, jednak efekty były średnie. W tym roku mam plan, misję,
zadanie. Iść do celu nie bacząc na przeszkody, komplikacje.
Pokonywać je całą mocą i nie oglądać się wstecz!
Stali czytelnicy, przyjaciele na pewno
wiedzą o co chodzi, nowych- zapraszam do przeczytania całego
tekstu, a na końcu znajdziecie odpowiedź.
„Jeśli masz odwagę marzyć, masz
też odwagę realizować marzenia”. To moje motto, które powoli
wcielam w życie. Ostatnimi laty za bardzo skupiłam się na domu,
rodzinie, dzieciach, zapominając o sobie. O swoich planach,
marzeniach. Też chcę się realizować, co nie znaczy jednak, że
żałuję obranej kilka lat temu drogi...
W dotrzymaniu mojego postanowienia
pomaga mi spersonalizowany terminarz na rok 2017, którego okładka
mówi sama za siebie. Kalendarz pochodzi z internetowego sklepu
MyGiftDNA, gdzie znajdziemy jeszcze inne wzory terminarzy, które
można samemu personalizować-ja mam akurat TEN. Nie wyobrażałam sobie, że przejdę
przez 2017 rok bez kalendarza i mojego motta, które z prawdziwą
przyjemnością zleciłam umieścić na okładce. Kalendarz poza
funkcją terminarza posiada też adresownik, mapy, numery kierunkowe
telefonów czy jednostki miar i wag.To też idealny prezent, który każdemu się przyda, a specjalna dedykacja dla obdarowanego, sprawi, że będzie to podarunek prosto z serca!
Poza marzeniami jest jeszcze inny
pozytywny czynnik posiadania kalendarza- bardziej praktyczny. Znacie
mnie i wiecie, że pamięć u mnie bywa słaba***. Często zawalałam
coś również w sprawach rodzinnych. Albo pojechałam za szybko na
umówioną wizytę, albo za późno, albo wcale. Liczne kartki i
karteluszki z zapisanymi terminami i godzinami wizyt bardzo lubiły
zabawę w chowanego.
Jeszcze nie ma 2017 roku a już mam
zanotowanych kilka ważnych terminów, liczę więc, że będę
bardziej zorganizowana niż do tej pory.
Co do mojego marzenia do spełnienia na
rok 2017. Chyba się domyśliliście, że jest to...
***Przyznam się, że słaba pamięć
się czasem przydaje. Opowiem Wam anegdotę sprzed 3 dni. W naszej
wiosce w końcu powstanie plac zabaw. Podczas rozmowy z panem
Sołtysem i innymi paniami zaczęłam mówić, że jakiś czas temu
mnie pewien facet wkurzył, który stwierdził, że jemu plac zabaw
niepotrzebny. Na pytanie, o kogo chodzi zaczęłam szukać w pamięci
jego nazwiska. Jeszcze sobie nie przypomniałam, jak ten gość
wchodzi do sklepu, a za nim jego żona :D Byłaby wtopa stulecia,
jakbym jednak pamiętała to nazwisko :D :D :D
Wpis powstał przy współpracy z MyGiftDNA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz