Dziecko jest piękne same w sobie. Nie
trzeba go upiększać i nie ważne czy to impreza u babci, msza w
kościele, wesele czy impreza choinkowa. Na takie działania nie
powinno być społecznego przyzwolenia. Poza tym moje zdanie jest
takie, że skoro rodzic, za pomocą makijażu chce „upiększyć”
dziecko, to wyraźnie daje mu i całemu otoczeniu również, do
zrozumienia, że dziecko nie jest wystarczająco ładne... A to jest
najzwyczajniej w świecie przykre. Ponadto uczymy dziewczynki, że
bez makijażu nie mają czego szukać w świecie, sprawiamy, że
czuje się ona zakompleksiona już jako młoda kobieta, gdy
przypadkiem wyskoczy po bułki bez makijażu.
Kolejna sprawa- makijaż do zdjęcia,
np. by potem wrzucić je na Fejsika. Osobiście jak widzę pomalowane
dziecko na jakimś profilu to się zastanawiam, co rodzic ma w
głowie... Tylko, że nie ja jedna siedzę w internecie. Są też
tacy panowie, których to podnieca... Panowie, którzy mogą upatrzyć
ofiarę i zaatakować. Kurcze, naprawdę dla kilku lajków i kilku
komentarzy zachwycających się urodą i czerwonymi ustami dziecka i
super podkreślonymi rzęsami, należy narażać je na spotkanie z
pedofilem czy inną niezrównoważoną psychicznie osobą?
W żadnym wypadku nie popieram też
makijażu dziewczynek do programów telewizyjnych czy sesji do
czasopism... Uważam, że pokazanie naturalnego piękna dziecka jest
jak najbardziej wskazane, a taki mocny makijaż jest najzwyczajniej w
świecie wulgarny i... brzydki! Ponadto umówmy się... Malujemy się,
by podkreślić swoją kobiecość, by zwrócić uwagę facetów...
Nie nie ma się co kryć, takie są niestety założenie makijażu.
Więc skoro tak, to jaki jest cel malowania dziewczynek? Podkreślenie
ich kobiecości? Jakiej pytam?
Przygotowując się do materiału
trafiłam na youtube filmik 12- letniej dziewczynki, dziecka jeszcze,
która krok po kroku pokazywała jak przygotować makijaż do szkoły.
I nie myślcie, że chodziło o delikatne podkreślenie rzęs czy ust
błyszczykiem! O nie! Ona używała kosmetyków, których ja nie
używam... Na koniec zamiast fajnej dziewczynki zobaczyłam lalkę...
Ja w wieku 12 lat nie wiedziałam co to jest kość policzkowa i jak
ją podkreślić. A o rozświetlaczu nawet nie myślałam... Nie
podam Wam linku do strony, myślę, że wiecie jak szukać :)
Oczywiście nie sposób nie wspomnieć,
że takie kosmetyki nie są przystosowane do delikatnej dziecięcej
cery! Zawierają mnóstwo szkodliwych związków chemicznych! Makijaż u dziecka może powodować podrażnienia, uczulenia, a nawet to, że w wieku 25 lat
będą miały cerę 40 latki!
Ile się teraz słyszy o makijażu
komunijnym, obowiązkowym solarium, korektami uszu, nosa czy nawet
kupowanie dziecku push-upów! I żeby nie było- pomalowanie paznokci
czy ust dziecku dla zabawy, raz na kilkadziesiąt miesięcy, to
jeszcze nic złego. Problem pojawia się, gdy nawet na plac zabaw
pociągasz dziecku usta błyszczykiem! A co tam! Niech inne patrzą i
podziwiają, jaką masz piękną córkę! Tyle, że większość
rozsądnych osób patrzy na nią... ale z politowaniem.
Wszystko jest dla ludzi i na wszystko
jest odpowiedni czas. Nie ma co się śpieszyć z makijażem. Masz
ochotę na zabawę w makijaż z córką? Pobawcie się, spoko. Tylko
zmyj potem dokładnie całą tą tapetę i nie wrzucaj bezmyślnie
fotek na wszelkie możliwe strony. Nie ucz dziecka, że makijaż to
podstawa, ot raczej miły dodatek. I uwierz- piękniejsze są
dziewczynki w makijażu naturalnym, czyli takim, w jakim je Pan Bóg
stworzył!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz