Zauważyłam ostatnio, że bardzo mało
osób zna zasady pierwszej pomocy. A to błąd, gdyż czasem możemy
uratować komuś życie.
Jakiś czas temu pisałam o oparzeniachi co robić, gdy dojdzie do wypadku. Dziś przypomnimy sobie jak
powinniśmy działać podczas zakrztuszenia.
Z pozoru błaha sprawa a jednak w
krótką chwilę może pozbawić człowieka życia lub doprowadzić
do trwałego kalectwa.
Co jest symptomem zakrztuszenia? Przede
wszystkim kaszel, nagłe problemy ze złapaniem oddechu, odruchy
wymiotne, niemożność wydobycia głosu, świszczący oddech czy
sinica.
Zasinienie ciała jest znakiem, że
zakrztuszenie jest poważne i należy interweniować.
Przede wszystkim należy ocenić
kaszel- czy jest efektywny (gdy poszkodowany może mówić, w
przypadku dzieci- znakiem może być płacz) czy nieefektywny
(wówczas kaszel jest bezgłośny a osoba nie może mówić). Kaszel
efektywny jest znakiem, że problem rozwiąże się samoistnie.
Jeśli mamy do czynienia z kaszlem
nieefektywnym należy rozpocząć pomoc.
Przede wszystkim należy wezwać
pogotowie ratunkowe.
Jeśli poszkodowany jest przytomny,
jednak nie kaszle lub kaszel jest nieefektywny należy pochylić go
do przodu a następnie wykonać 5 uderzeń między łopatkami. Gdy to
nie pomaga wówczas należy wykonać 5 uciśnień nadbrzusza- jedną
rękę zwijamy w pięść, obejmujemy ją drugą ręką i mocno
uciskamy między pępkiem a mostkiem- od góry do siebie. Te dwie
czynności powinniśmy wykonywa na przemian, jednocześnie
sprawdzając czy ciało obce się nie wydostało.
Jeśli powód zakrztuszenia nadal
znajduje się w organizmie poszkodowanego a on zaczyna tracić
przytomność, trzeba ułożyć go płasko, położyć rękę na
czole i odchylić głowę do tyłu, by udrożnić drogi oddechowe.
Gdy chory nie oddycha, trzeba wykonać 5 wdmuchnięć powietrza u
usta, a następnie 30 razy ucisnąć mostek- w jego połowie z
szybkością 100 na minutę. U dzieci wykonujemy resuscytację jedną
ręką, u dorosłych dwiema.
Jeśli udało się wydobyć ciało obce
należy sprawdzić czy oddycha prawidłowo, po czym ułożyć na boku
i czekać na przyjazd pogotowia. Jeśli nie- należy nadal wykonywać
czynności resuscytacyjne.
Inaczej sprawa wygląda z pierwszą
pomocą u niemowląt, jednak to poruszymy w innym poście.
Nigdy nie musiałam udzielać pierwszej
pomocy i mam nadzieję, że los nie postawi mnie w sytuacji, gdy ode
mnie będzie zależało czyjeś życie.
Warto uczęszczać na kursy pierwszej
pomocy. Organizuje je m. in http://emermed.pl/. Warto uczyć tego
dzieci. To naprawdę ważna sprawa.
A czy Ty kiedykolwiek udzielałaś
pierwszej pomocy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz