To był moment, szybki ruch myszką i
była moja. Kaśka... Nie jest super wypasiona, droga jak maybach
Rydzyka, ot taka przeciętna dla zupełnego laika krawieckiego.
Początki były trudne. Nie potrafiłam
nawlec igły, założyć bębenka itp. potem przez jakiś czas
robiłam to tylko z instrukcją. I tak powoli wdrażałam się w
tajniki szycia. Powstały wiatrołapy na parapety, tulipany,
zszywałam dziurki i przeprucia. No i w końcu przyszedł czas na coś
innego.
Od jakiegoś czasu chłopcy mają
piętrowe łóżko. I długo, długo szukałam fajnej narzuty. I nic-
albo za małe albo ceny z kosmosu. I tak powolutku, powolutku zaczęła
kiełkować we mnie myśl, że uszyję sama. Gdy już się całkiem
zdecydowałam, postanowiłam wybrać tkaninę i sklep. Mój wybór
padł na Tekstylialand. Wybór tkanin mają przeogromny, dla każdego
wedle upodobań. W końcu po wielu przemyśleniach, kilku zmianach
ostateczny wybór padł na tkaniny Alphabet i Cars. Zdecydowałam się
na kupony tkanin z jednej prostej przyczyny- miałam pewność, że
to, co chciałam by było nadrukowane na tkaninie na niej będzie.
Nie będzie problemu, gdy np. utnie literkę czy pół ciuchci. A
poza tym nie będę musiała się głowić z rozcinaniem, mierzeniem
itp... Wystarczy wybrać szerokość i długość a potem tylko szyć :)
Do szycia narzuty podchodziłam trzy
razy. Najpierw źle złożyłam materiały- z jednej strony było ok,
z drugiej lewa strona. Trzeba było pruć. Potem próbowałam z
owatą, jednak wyszła mini kołdra, w dodatku średnio estetyczna.
Za trzecim razem, ostatnim wyszło już w miarę fajnie.
Pokażę Wam krok po kroku jak moja
literkowo- autkowa ciuchcia powstawała. UWAGA! To nie jest
profesjonalny tutorial, ja sama jestem początkująca, jednak może
pomoże innemu takiemu laikowi jak ja.
Najpierw złączam z sobą materiały,
stroną zewnętrzną do środka.
Przypinam szpilkami, co by się
trzymały.
I w zasadzie zaczynam szyć. Szyję
ściegiem krótkim prostym.
Tak równo z każdej strony, jednak
należy zostawić kawałek materiału niezszytego, żeby przewrócić
narzutę. Gdy to zrobimy, należy dyskretnie zszyć dziurę.
Jak już przewróciłam narzutę
przelecialam jeszcze maszyną w trzech miejscach wszerz tkaniny- żeby
się nie „ruszała”.
I voila mam fajną, może trochę
krzywą, ale własną handmade by Monika narzutę.
Jeszcze tylko należało poprasować...
I znalazła swoje miejsce na dolnym piętrze, tzw. Filipowym, łóżka chłopaków :)
Odbiorcom
docelowym się podoba, nawet bardzo, więc można powiedzieć, że
jestem z siebie dumna.
Wpis powstał przy współpracy z
http://www.tekstylialand.pl/
, z użyciem następujących tkanin:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz