Żyjemy w czasach, gdy każdy goni za
kasą, dobrobytem. Idealne warunki na dziecko? Dom pod lasem,
wypasiony samochód i kilkanaście tysięcy na koncie. I wystarcza to
tylko dla jednego dziecka...
Rodzina wielodzietna? To pijaństwo,
brud i patologia. Niestety, ale tak rodziny 3+ są postrzegane przez
społeczeństwo. A teraz jeszcze doszło 500+ i ludzie nie liczą
dzieci, lecz kasę za nie. Naprawdę. I uwierzcie mi, że jest
cholernie przykro, gdy ktoś się mnie zapyta, ile mam dzieci, po
usłyszeniu odpowiedzi wykrzykują, że ładny „piniądz”
dostaję. Nie zapyta najpierw czy w ogóle dostaje, tylko stwierdza
fakt. No, kur** mać! Jak nie było tych 500+ to nikt się mnie nie
zapytał, czy mam na jedzenie, czy ubrania! I też sobie radziliśmy,
nawet w miarę. Może niektórych to zaskoczy, ale nawet wtedy
kupowałam w Smyku a nie lumpeksach!
Gdy byłam w ciąży z Janem, koleżanka
się mnie zapytała, czy wiem, co to antykoncepcja. Nie, cholera- do
tego czasu myślałam, że to nazwa szynki.
Może teraz zaskoczę, tych którzy w
wielodzietności widzą patologię.... Patologia jest i była. I
będzie zarówno tam, gdzie jest jedno dziecko i tam, gdzie jest ich
sześcioro.
Mieszkam na wsi, gdzie trójka dzieci
to normalność. W dużej większości są to rodziny porządne,
normalne. Zero alkoholu, libacji. Dzieci nie płaczą z głodu i nie
chodzą w podartych ubraniach. Chociaż z drugiej strony raz Marcin
założył dziurawe skarpetki do szkoły... Na szczęście pognałam
szybko do domu i przyniosłam mu całe, żeby właśnie przypadkiem
nikt nie zauważył i nie wziął mnie za patologię.
Czemu to piszę? Jakiś czas temu
natknęłam się na taki komentarz:
Osoba jednym zdaniem podsumowała
wszystkie rodziny wielodzietne. Podsumowała i jednocześnie
obraziła. Ale jednocześnie ten komentarz wyjawił smutną prawdę!
Tak- w naszym społeczeństwie więcej niż trójka dzieci to coś
nienormalnego! A czwórka, piątka czy więcej to już całkiem
musieli być ludzie pozbawieni rozumu. No wyobraźcie sobie, jak
można na tyle kochać dzieci, że chce się ich mieć trochę
więcej...? Nie wiem, może ja żyję w innym świecie, ale 95% rodzin wielodzietnych, które znam, są normalnymi, porządnymi rodzinami...
Ktoś mi kiedyś powiedział- widzisz,
kupujesz dzieciom niskiej jakości zabawki za 50 zł, a mogłabyś
kupić jedną za 150. Lepszą. No i by siedziała taka sierota i nie
miała się z kim bawić.
Póki moje dzieci mają w co się
ubrać, co jeść, gdzie mieszkać, czym się bawić i za co jechać
na wakacje- nikomu nic do tego ile ich mam. Ja nie wnikam, dlaczego
ktoś chce mieć jedno dziecko czy wcale, niech nikt nie wnika w moją
rodzinę. Proste. I wiadomo jest, że głupotą jest decydować się
na dziecko, nie mając warunków, jednak póki te warunki są- nic
nie stoi na przeszkodzie.
Zacznijmy szanować rodziny
wielodzietne. Bo jest ich za co podziwiać! I wcale tu nie mówię o
sobie, bo znam rodzinę z 5 dzieci i wierzcie mi, że zazdroszczę
tej kobiecie tylu sił, cierpliwości i wytrwałości. Jest moją
bohaterką!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz