Krystyna Mirek to jedna z moich ulubionych autorek. Jej książki zawsze pełne są ciepła i dobrej energii. Czytając jej powieści przenosimy się w klimatyczne miejsca, otulone niezwykłą atmosferą... Dziś, po długiej przerwie- z przyczyn niestety niezależnych ode mnie- mam dla Was recenzję niesamowitej powieści. To pierwsza powieść polska, której akcja tak mnie wciągnęła, że wcale nie chciałam by się kończyła. Bestseller „Światło w cichą noc” mogłabym czytać bez końca!
Antek po latach odwiedza swoją babcię.
Ma dla niej przesyłkę od mamy. W tym domu spędził najszczęśliwszą
część swojego dzieciństwa. Niestety z winy ojca sielskie lata się
skończyły- dorosły już dziś Antek nie potrafi mu tego wybaczyć,
mimo iż minęło już sporo lat, a sam ojciec zmarł jakiś czas
temu. Teraz ma kłopoty... Miłość do niewłaściwej kobiety
pozbawiła go dorobku całego życia a przede wszystkim szacunku i
zaufania szefów i współpracowników. Mężczyzna nie wie, co
dalej...
Magda, Michał i Bartek to zżyte z
sobą rodzeństwo. Ich dzieciństwo skończyło się w pewną
wigilijną noc, kiedy tragiczny wypadek pozbawił ich rodziców. Od
tego czasu nie obchodzą Świąt- uciekają wówczas od wspomnień na
jakąś gorącą wyspę. Tym razem jednak, za sprawą Magdy
postanawiają spróbować przywrócić ducha Świąt i odczarować
złe wspomnienia. Dziewczyna zakochuje się, a nawet zaręcza z
Konstantym. To dla niego postanawia urządzić święta, a jej
ukochani bracia postanawiają jej w tym pomóc. Przy okazji po raz
pierwszy od dawna szczerze rozmawiają- wyznają swoje marzenia a
także problemy...
Domy rodzeństwa Łaniewskich i babci
Antka sąsiadują ze sobą, a młodzi w dzieciństwie bardzo się
przyjaźnili. Antek postanawia zamieszkać u babci, odnawia też
znajomość z Bartkiem i Michałem. Magda nie darzy go zaufaniem i
nie chce słuchać, gdy próbuje jej uświadomić kilka rzeczy.
Konstanty nie jest bowiem wart poświęcenia Magdy, a narzeczeństwo
oparte na obustronnym kłamstwie do niczego nie prowadzi...
Święta Bożego Narodzenie to
szczególny, magiczny czas, kiedy góruje miłość i zgoda. To czas
rodzinnych spotkań. Niestety nie wszyscy bohaterowie spędzą je
szczęśliwie, jednak dla niektórych zapali się iskierka nadziei na
miłość...
Książka Krystyny Mirek „Światło w cichą noc” uświadamia nam, jak ważna jest rodzina. Otula nas
niczym miękki ciepły koc w mroźną wigilijną noc. Tak jak pisałam
wcześniej- książka niesie w sobie tyle dobroci, miłości, ciepła,
że chłonąc kolejne zdania nie chciałam, by się kończyła... A
jednak koniec nastąpił, niosąc ze sobą nadzieję... Światło w
cichą noc...
Kolejna część serii „Willa pod
Kasztanem”- „Światło o poranku” ukaże się wiosną i powiem
szczerze, że nie mogę doczekać się kontynuacji losów naszych
bohaterów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz